wtorek, 10 lipca 2012

Post na niepogodę




Na ostatnich warsztatach naukowych w plenerze, nie mieliście chęci , w tym wilgotnym,  gorącym powietrzu na naukowe objaśnienie lotu latawców. Uzupełnijcie te doświadczenia o wiadomości zawarte w tym poście na niepogodę.  
Latawiec - to aerodyna bez napędu silnikowego, unosząca się tylko na uwięzi. To statek powietrzny, który może unosić się w atmosferze  wskutek dynamicznego oddziaływania powietrza na nieruchome lub ruchome względem statku powierzchnie nośne.
 Dlaczego latawiec utrzymuje się w powietrzu?
Prawo Bernoulliego tłumaczy nam, dlaczego latawiec lata. „W miarę wzrostu prędkości przepływu wiatru jego ciśnienie maleje”. To znaczy, że ciśnienie pod latawcem jest wyższe, a nad latawcem niższe. To powoduje, że latawiec jest wypychany do góry, a powstająca siła nazywa się siła nośną. Łatwo zaobserwować, że latawiec łatwiej startuje przy mocniejszym wietrze. Oj tego wiatru nam na warsztatach naukowych zabrakło.
Wykonując ruch latawcem można zwiększyć prędkość wiatru, poprawiając tym samym siłę nośną.
Siła nośna zależy od:
-prędkości powietrza (im większa prędkość powietrza, tym większa różnica ciśnień i większa wielkość siły nośnej),
-siły ciążenia (im większy latawiec, tym większa musi być siła nośna, aby unieść go w powietrze),
-profilu latawca (im doskonalszy profil, tym latawiec łatwiej i szybciej startuje),
-kąta natarcie (jest to kąt miedzy strugą powietrza nacierającą na krawędź natarcia latawca, a cięciwą jego profilu).
Aby latawiec mógł utrzymać się w powietrzu siła nośna powinna być równa sile ciężkości.
Najlepiej  jest,  kiedy siła nośna jest większa od siły ciężkości.
Ogon latawca utrzymuje jego powierzchnię pod zadanym, najkorzystniejszym kątem latawca.
 Ogon jest sterem wysokości, zwiększa stabilność latawca, choć odbywa się to kosztem zmniejszenia się siły nośnej. Najlepiej o tym wiedziała Marta, pamiętała to „z dalekiego dzieciństwa".
Julka  i Natalia również świetnie tę zasadę odkryły metodą prób i błędów, co widać na zdjęciach.
Przypominam również o możliwości zorganizowania wakacyjnych Spotkań z Kinektem, zasady znacie, wiecie również  na kogo z dorosłych możecie liczyć, aby mieć opiekunów takiego spotkania.

(text by Wioletta K.  i  Alina P.) 

środa, 4 lipca 2012

Maraton z 3xR

3 lipca, gorący i wakacyjny dzień. Grupa projektowa  wybiera się na rajd rowerowy do Tuczna. W harmonogramie prawdziwy maraton: zwiedzanie Muzeum w Tucznie, ścieżka ekologiczna, zajęcia sportowe i warsztaty naukowe. Godzina 9:20 - zbiórka pod gimnazjum i zaprowiantowanie:)  Godzina 9:30 - startujemy pod czujnym okiem opiekunów: Pani Aliny, Pani Agnieszki i Pani Wandy, która będzie naszym przewodnikiem po Muzeum i ścieżce ekologicznej. Jest z nami również Mikołaj, student-wolontariusz, który po udanej sesji egzaminacyjnej ochoczo rusza z nami w trasę.  W połowie drogi do Tuczna chłopcy już proszą o odpoczynek. Urządzamy pierwszy postój. Przystanek nr 2 to szkoła w Tucznie, gdzie mieści się muzeum.

Muzeum Cukrownictwa i Izba Kujawska
Oglądamy pamiątki po Cukrowni w Tucznie, która powstała pod koniec XIX wieku na ziemiach wykupionych od ówczesnej właścicielki ziemskiej - Tekli Wichlińskiej. Wśród eksponatów znajdujemy liczne fotografie i pamiątki po Wichlińskich, stare księgi dokumentujące działalność cukrowni (najstarsza z 1915 roku!), makieta fabryki. 
Druga część to kujawska izba z przedmiotami codziennego użytku sprzed kilkudziesięciu lat. Oglądamy tary do prania, żarna, kołowrotek, stare łoże nakryte pierzyną, naczynia stołowe...
Na koniec wpisujemy się do Księgi Gości.

Ścieżka ekologiczna
Po krótkim odpoczynku ruszamy do lasu na szlak ekologiczny. W starym parku, pod okiem Pani Tymy,  rozpoznajemy wszelkiego rodzaju drzewa i krzewy lęśne. Mimo wakacji mamy najprawdziwszą lekcję biologii! Tym bardziej ciekawą, bo w realu, bez podręcznika i ocen :) 

Warsztaty naukowe w plenerze

Po kolejnym krótkim odpoczynku udajemy się nad miejscowe jezioro. Dołączają do nas Pani Magda, która dowozi sprzęt niezbędny do przeprowadzenia zajęć naukowych i Pani Wioletta, która te zajęcia poprowadzi. Jest również Pani Halina i Pani Beata, bo w programie mamy zajęcia sportowe. Pierwsze, co robimy, to uzbrojeni w miecze (z bańkami) wychodzimy na pomost. Widok szybujących nad jeziorem kolorowych baloników jest nieziemski. Bardzo nam się tam podoba i nawet nie mamy ochoty stamtąd odchodzić. Niby zwykłe bańki mydlane, a sporo w nich chemii i fizyki. Najpierw skład płynu - musimy mieć wodę i środek obniżający jej napięcie powierzchniowe (które przeszkadza w tworzeniu swobodnych błon), na przykład płyn do mycia naczyń. Odpowiednie proporcje i połowa sukcesu. Drugą rzeczą na jaką możemy mieć wpływ jest czas "życia" bańki, czyli to, jak długo  będzie ona istnieć. Bańki pękają z powodu spływania cieczy "z góry" bańki "na dół" (obserwujemy wtedy na jej powierzchni wielokolorowe wzory). Proces ten da się jednak spowolnić do tego stopnia, że będą się one utrzymywać przez wiele minut. Aby tego dokonać należy do roztworu płynu do naczyń dodać podobną ilość gliceryny. 
I jeszcze trochę fizyki: Gdy wydmuchujemy bańkę mydlaną początkowo jest ona bezbarwna. Gdy błona staje się dostatecznie cienka, pojawiają się kolory. Jest to wynik interferencji światła (czyli nakładania się kilku wiązek) w cienkich warstwach (podobne barwy widzimy czasami w plamach benzyny na mokrym asfalcie).

Teraz zaczynamy puszczać latawce. Każdy próbuje z wielką nadzieją na to, że poleci. Ale  niestety zawodzi nas wiatr i szczęśliwców, których "orły" unoszą się w górę, jest niewielu.
Skwar  nie daje za wygraną, mimo że poranek zapowiadał szary i deszczowy dzień. Ale jak to w przypadku naszych projektowych eskapad, pogoda dopisuje po raz kolejny. Słońce i temperatura są prawdziwie wakacyjne. Każdy robi wszystko, aby się ochłodzić. Moczymy nogi, siedzimy w cieniu, a wszystkich przebija Julia, która wykazuje się wielką odwagą i w ubraniu wbiega do wody. Jesteśmy zaskoczeni, bo nic nie zapowiadało takiego wydarzenia, ale czego Jula nie zrobi, aby sobie ulżyć (śmiech).
Po naszych wybrykach, nadchodzi czas na ulubioną część programu, czyli zabawy z helem. Obserwujemy balonik Julki, który pięknie szybuje w górę. Dlaczego? Bo ciężar właściwy helu wynosi: 0.17848 g/dm3 ... i jest on blisko 7 razy lżejszy od powietrza. Każdy „zaciąga” się nim i mówi jak pokręcony. Dlaczego? Zmiana głosu związana jest prędkością rozchodzenia się dźwięku. Dźwięk w powietrzu rozchodzi się z prędkością 343 m/s. Gdy w wyniku kilku wdechów wypełnimy naszą krtań (w której drgają struny głosowe) helem, w wyniku różnicy prędkości rozchodzenia się dźwięku, częstotliwość głosu zmienia się. Dzieje się tak dlatego że częstość drgań w komorze rezonansowej jaką jest nasz ośrodek mowy ściśle zależy od gęstości ośrodka, w którym te drgania zachodzą. Mówimy głosem o wyższej częstotliwości.

Zajęcia sportowe
Ostatnia część programu to dawka sportu. Decyzją większości  i ze względu na warunki terenowe gramy w tzw. „pyrę”. Ćwiczymy odbicia dolne i górne, które wyćwiczyliśmy na treningach siatkówki. Celność podań i skuteczność odbić decydują o tym, czy gracz zostaje "pyrą" czy nie. Zabawa jest przednia i wiele przy niej śmiechu!
Wkrótce wykończeni ruszamy po rowery. Na szczęście są z nami zmotoryzowani, którym wszyscy chętnie oddają swoje plecaki. po powrocie do naszego ukochanego gimnazjum czeka na nas niespodzianka. Pizza, która smakuje wszystkim. Zmęczeni, najedzeni żegnamy się z Paniami i ruszamy do domu. Uh ! 
Ale  to nie ostatni wyjazd w wakacje. Czekamy na 30 sierpnia ; )

(text by Marta R. i Magda P.)